1. Kościół tęsknotą Pana,
Rozkoszą Jego jest;
We wszystkich Jego dziełach
Myśl o niej zjawia się.
Płomiennej tej miłości
Nie może zmienić nic;
Przed założeniem ziemi
Chrystus ją pragnął mieć.
2. W przeddzień dzieła stworzenia
Rozmyślał o niej Pan,
Rozważał każdą cechę,
Rozkoszną, drogą tak;
Stworzenie zaistniało,
Lecz w głębi serca krył
Pragnienie niezgłębione —
O narzeczonej śnił.
3. Mieć swą odpowiedniczkę
Więc postanowił Pan —
Błogosławiony zamysł
Na wieki taki sam.
I chociaż człowiek zgrzeszył,
I chociaż zeń drwił grzech,
Pan nie mógł jej porzucić,
Bo Pan niezmienny jest.
4. Gdy szukał jej łaskawie
W mądrości wielkiej swej,
Bogactwo miłosierdzia
Zakwitło wobec niej.
Miłość, którą ją zdobył,
Pojmuje tylko Bóg;
Dziś dar ofiary życia
Roznosi zapach swój.
5. A teraz w zmartwychwstaniu
Pan do niej zbliża się;
Z uczuciem niepojętym
Pojawia w chwale się;
Gdy ona Nań spogląda,
Ogarnia chwała ją,
Aż On pochwyci w górę
Odpowiedniczkę swą.