421 — Razem winny krzew rozważmy (R457; E635)

Słowa: Watchman NeeMelodia 1

1. Razem winny krzew rozważmy,
Z jego życia uczmy się:
Jak wyrasta on w cierpieniu
I w warunkach srogich trwa,
Jak nie przypomina kwiecia,
Co nieokiełznane jest,
Na pustyni, rosnąc dziko,
Kwitnie tak, jak samo chce.

2. Lecz kwitnienie winorośli
Pozbawione chwały jest;
Jego wyraz nader skromy,
Niepozorny zdaje się.
Zaraz potem, jak zakwitły
Kwiat przekształca w owoc się,
Nie zachwyca swoim pięknem
Ani okazały jest.

3. Do palika przytwierdzony
Swą swobodę traci krzew; .
Ma gałęzie przywiązane,
Kiedy rozrastają się.
Ze skalistej gleby czerpie
Pożywienie, rośnie w niej,
I nie może sam wybierać
Lub trudnościom mówić: nie.

4. Jakże piękna jego zieleń
Wiosną, gdy rozrasta się;
To energia życia daje
Krzewu pędom rozwój ten.
Aż gałązek młodych pełen,
Które wokół wiją się,
Sięgnąć chcą błękitu nieba,
Wiatrem upajają się.

5. Lecz gospodarz winorośli
Bez litości dla niej jest;
Tak odziera ją z jej dumy
Jego kilka sprawnych cięć.
Delikatność go nie wzrusza,
Nóż i nożyc ostrze, więc
Poodcina te gałązki,
Których nadmiar ma ten krzew.

6. W czasie straty i ruiny
Czy ma za złe szkodę tę?
Nie. Oddaje się wręcz bardziej
Temu, który rani ją,
Rękom, które odzierają
Z jej urody, z pędów ją,
By nie zmarnotrawić życia,
Lecz owocu wydać moc.

7. Stają się zdrewniałe, twarde
Pokrwawione pędy te,
By gałęzie pozostałe
Kiść owocu mogły nieść.
Potem pod palącym słońcem
Liście schną, by owoc mógł
Dojrzeć w pełni i był gotów,
Gdy nastanie jego zbiór.

8. Pod ciężarem się ugina —
Owoc tak obciążył ją;
To trud wzrostu przez cierpienia,
Przycinania każdy cios.
Owoc już dojrzały w pełni
Pocieszeniem krzewu jest,
Lecz nastaną wkrótce zbiory
I pociecha skończy się.

9. Ręce zbiorą, stopy zdepczą
To, czym jest bogaty krzew,
A z czerwonej prasy — tłoczni —
Rzeka wina spłynie wnet.
Cały dzień, krwisto-czerwony,
Bez domieszek przepływ trwa;
Słodko i swobodnie tryska,
Ziemi radość niosąc tak.

10. Wygląd winnej latorośli
Smutny i żałosny jest;
Gdy oddała wszystko, wchodzi
W niezbadanej nocy cień.
Nikt nie oferuje zwrotu
Kosztów wina, pijąc je,
Lecz odziera jeszcze bardziej,
Aż zostaje nagi pień.

11. Jednak wino całą zimę
Rozwesela, grzeje w czas
Tych, co trzęsą się od chłodu,
Których trosk przytłacza głaz,
Lecz na zewnątrz w samotności
Winny krzew, gdzie mróz i śnieg,
Stoi, wszystko wytrzymując —
Czy to do pojęcia jest?

12. Kiedy zima już przeminie,
Znów przygotowania czas,
Aby wydać owoc — wkrótce
Rosnąć i pączkować ma;
Bez szemrania, skarg, narzekań
Na surowość zimy złej,
Lub z uwagi na cierpienie
Pragnąc ofiarować mniej.

13. Oddychając czystym niebem,
Swe ramiona wznosi tam;
Nie zajmują jej uczucia
Ziemskie i skalane tak.
Przed ofiarą się uśmiecha
I choć miłość przytnie znów,
Cios ten przyjmie, jakby nigdy
Jej nie dotknął taki ból.

14. A z gałązek winorośli
Płynie wino, krew i sok.
Czy z powodu cierpień, straty,
Zubożeje krzewu wzrost?
Ci, co piją, i wędrowcy,
Pijąc z niej, weselą się;
Z przyjemności, którą mają,
Czy bogatsi stają się?

15. Nie przez zysk mierzymy życie,
Lecz przez poniesienie strat;
Nie to, ile wypiliśmy,
Lecz rozlania wina akt.
To w ofierze poniesionej
Tkwi miłości siła, więc
Ten, kto więcej ma cierpienia,
Ma też czym podzielić się.

16. Tego, kto się nie oszczędza,
Może prędzej zdobyć Bóg;
Kto najbardziej rani siebie,
Może innych koić ból.
Kto się wzdryga przed cierpieniem,
Jest jak pusto brzmiąca miedź;
Nie oszczędzaj swego życia,
Aby radość zawsze mieć.